Dni są podobne, na horyzoncie zero perspektyw.
Podejmujemy jedną decyzję - przeprowadzka.
I nagle jakby los sobie o nas przypomniał.
Jak grom z jasnego nieba sypią się możliwości.
Wiele decyzji domaga się podjęcia.
I nie chodzi o kolor butów, nie o 'co dziś na obiad'.
O życie chodzi, nasze życie.
I o przyszłość Małego Jasia a wiadomo ona najważniejsza.
Kilka tygodni i zmienia się wszystko.
Przewrót o 360 stopni.
Dopadnie każdego.
Chyba powoli i nas dopada.
Przeznaczenie.
***
Uszyłam sobie woreczki.
Ot takie podręczne.
W kuchni wiszą - na cebulę i czosnek :)
pozdrawiam,
sajdi