środa, 30 stycznia 2013

Trochę oszukana.

Za oknem 10 stopni.
Woda zewsząd płynie strumieniami.
Słońce bije po oczach.
Totalna wiosna.

A raczej...
Oszukiwanie zimy.

Schowała choinkę i wszystko co świąteczne.
Przytargała do domu bukiet goździków.
Ubrała stół w ZIELONE podkładki,
kwiatom wygrzebała ZIELONE doniczki, ubrała ZIELONY fartuszek i upiekła muffiny z białą, truskawkową czekoladą.

I co? Zima trochę oszukana.
Szkoda tylko, że to dopiero koniec stycznia.


***


Muffiny z białą, truskawkową czekoladą
           (przepis podstawowy TU)

składniki suche:

  • 250 g mąki
  • 100 g cukru
  • 2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia
  • 3/4 tabliczki czekolady (biała, truskawkowa z Lidla) pokrojonej w kosteczkę

składniki mokre:

  • 125 g rozpuszczonego masła
  • 5 łyżek mleka
  • 2 jajka
Wymieszać składniki suche, wymieszać składniki mokre, dodać mokre do suchych, mieszać niezbyt długo, wystarczy tylko, aby się połączyły. Proste!
Pieczemy 20-25 min (do lekkiego zarumienienia) w temp. 180 stopni.

Smacznego życzę :)





pozdrawiam,
sajdi


środa, 23 stycznia 2013

O pizzy będzie...

Pizze uwielbiamy, pizza pizzy nierówna, ta domowa i ta z pizzerii, a i w budce z hamburgerami można spotkać taką mrożoną, odgrzaną w mikrofali... oj tak, można.

Pizza to chyba jedna z ulubionych potraw męża mego, on nawet pamięta, kiedy pierwszy raz w życiu jadł pizze! Toteż pewnego dnia, chcąc zadowolić oczy jego i podniebienie oczywiście, połasiłam się zrobić pizze w domu.

Domowa pizza kojarzy się (przynajmniej mi) z grubaśnym ciastem i równie okazałą warstwą dodatków, chociaż nigdy nie miałam okazji spróbować takiej prawdziwej włoskiej, to nie ulega wątpliwości, że bliższa oryginalnej będzie taka na cieście cienkim.

Wiadomo, ciasto najważniejsze, bo dodatki to już kwestia upodobań. Z ciastem bywa różnie, w zasadzie też 'jak kto lubi', my lubimy cienkie, chrupiące, ale miękkie w środku. Przepisów mnóstwo a trafić na właściwy ciężko... a mi się chyba udało. Trochę jest czekania, nie powiem, to nie jest przepis, gdzie od pomysłu do realizacji wystarczy 30 min. Ciasto długo rośnie, ale myślę, że warto!

Zatem, bardzo proszę...
Pizza z mozzarellą, szynką parmeńską, pomidorkami i rukolą
Oryginalny przepis można znaleźć TU, a oto moja wersja:

Ciasto:
  • 250 g mąki pszennej
  • 150 ml ciepłej wody
  • 15 g świeżych drożdży
  • 1 łyżeczka soli
  • pół łyżeczki cukru
  • 1 łyżka oliwy z oliwek
Drożdże rozpuszczamy w 60 ml ciepłej wody, dodajemy cukier i 3 łyżki mąki - odstawiamy na 15 min.
Przesiewamy mąkę, dodajemy sól, wyrośnięte drożdże, oliwę i resztę ciepłej wody. Ciasto wyrabiamy jakieś 10 min, aby było gładkie i elastyczne - przykrywamy i odstawiamy do wyrośnięcia na 1,5h - 2h.


Sos:
  • 2 łyżki koncentratu pomidorowego
  • 1 łyżeczka cukru
  • 1 łyżeczka ziół (tymianek, bazylia, oregano lub prowansalskie)
  • 1 łyżeczka czosnku granulowanego
  • 1 łyżeczka octu winnego
  • sól i pieprz do smaku
  • woda
Mieszamy wszystkie składniki a na koniec dolewamy wodę - tyle by sos uzyskał właściwą konsystencję.


Dodatki:
  • mozzarella lub inny ser
  • 5 plasterków szynki parmeńskiej
  • 5 pomidorków koktajlowych
  • garść rukoli
Wyrośnięte ciasto obsypujemy mąką i rozwałkowujemy na placek. Kładziemy na posmarowanej oliwą blaszce, przykrywamy ściereczką i zostawiamy na 0,5h do podrośnięcia. 
Ustawiamy piekarnik na 250 stopni.
Pizze smarujemy sosem, układamy dodatki (bez rukoli).
Wstawiamy do piekarnika, w górną jego część i pieczemy 12 minut.
Zaraz po wyjęciu posypujemy rukolą.







Smacznego!!!

pozdrawiam, 
sajdi



niedziela, 20 stycznia 2013

Królisia, poszewka i kwiatek.

Szyłam na nowe mieszkanko Anity, Pawła i Zuzi.
Królisia zamieszkała już w pokoju Zuzi.
Zuzia lubi róż, fiolet oraz wszystko co dziewczyńskie i natychmiast zaprzyjaźniła się ze swoja nową towarzyszką.


Pani domu urządziła salon w brązach i beżach, więc poszewka i kwiatek z kaktusami powędrowały własnie tam.



Jestem zadowolona, bo prezenty podobały się.
A w planach kolejne szyciowe upominki...

pozdrawiam,
sajdi

środa, 16 stycznia 2013

Zima na końcu świata...

Zima na końcu świata jest cicha. Nikogo nie widać, nie słychać silników ani śmiechu.


Zima na końcu świata jest biała. Nie ma chlapy i rozjeżdżonego błota.


Zima na końcu świata jest tajemnicza.
Trochę niby mroczna, mimo iż biel bije po oczach, to jakby duchy czuwały.





Może nie mieszkamy na końcu świata, ale na końcu drogi na pewno.
Dalej już tylko szczere pole... :)

pozdrawiam,
sajdi

sobota, 12 stycznia 2013

Ale nam się upiekło :)

Wczoraj piekliśmy chleb.
Już chyba setny raz z tego samego przepisu. Nie za bardzo mam ochotę eksperymentować, bo mimo iż za każdym razem dodaję trochę inne ziarna, to zawsze wychodzi, pięknie rośnie i jest pyszny. Chlebek jest na drożdżach, robi się go ekspresowo (jakieś 1,5h)
Tym razem nie miałam w domu nawet słonecznika, więc jest zupełnie bez dodatków.
Przepis oryginalny można znaleźć TU, ja go dość mocno zmodyfikowałam:

  • 250 g mąki pszennej
  • 250 g mąki graham (pszenna typ 1850)
  • 0,5 szklanki otrąb owsianych
  • 2 łyżki cukru
  • 1 łyżeczka soli
  • 25 g drożdży
  • 0,5 litra ciepłej wody

Wszystkie suche składniki mieszam(z drożdży nie trzeba robić zaczynu, wystarczy je pokruszyć) i zalewam ciepłą wodą. Ciasto będzie dosyć luźne, można spokojnie wymieszać łyżką. Zostawiam na 20 min do wyrośnięcia.
Jak ciasto ładnie urośnie mieszam wszytko jeszcze raz i przekładamy do foremki (moja ma wymiary 28cmx10cm)wyłożonej papierem. Zostawiam ponownie na 20 minut.
Piekarnik nastawiam na 200 stopni (w oryginale jest 230, ale mój coś chyba mocno grzeje, bo za szybko spieka się góra).
Po tym czasie wstawiam do piekarnika na 50 minut. Po upieczeniu studzimy na kratce.


Mały Jaś zajada, mama zajada, tato myślami, zatem smacznego!

pozdrawiam,
sajdi

środa, 9 stycznia 2013

Na pierwszy ogień... pokój Małego Jasia


Mały Jaś ma swój własny pokój.
Pokój kiedyś był strychem, później sypialnią rodziców, następnie sypialnią rodziców i Małego Jasia, po czym jak łatwo się domyśleć stał się pokojem samego Małego Jasia. Rodzice musieli łóżko wynieść, sofę wynieść, biurko wynieść no i się wynieść.

Mimo, iż Mały Jaś ma tylko półtora roku to jest bardzo dumy ze swojego pokoju, lubi w nim spędzać czas i chyba mu się tam podoba.
Mama dba, żeby tak właśnie było. Jej zdaniem najfajniejsze są drewniane zabawki, ale Mały Jaś ma także całkiem sporo innych, co w dzisiejszych czasach jest nieuniknione.
Mama uszyła Małemu Jasiowi literki, królika i śpiworek (póki co).

A tak oto prezentuje się pokój Małego Jasia w całej okazałości:









pozdrawiam,
sajdi

p.s. bardzo proszę , a oto bohater całego zamieszania :)


wtorek, 8 stycznia 2013

Na początku był chaos...

Tak. To będzie kolejny blog lifestyle'owy.
Blog o życiu, szyciu, podróżach, pasjach, wnętrzach, smakach, inspiracjach, o tym co kocham i kogo kocham, o tym wszystkim, co dzieje się na naszym małym, szczęśliwym poddaszu.
Postaram się, aby był miły dla oka i zachęcał do powrotu.

Dziś moje własne ćwierćwiecze, sprawiam więc sobie taki mały prezent.
A zatem nowy rozdział blogowy uważam za otwarty!

pozdrawiam,
sajdi

fot. internet