Na pierwszy ogień pójdą pierniki.
Później już tylko bigos, pierogi i inne serniki.
Mały Jaś pewnie nigdy nie będzie kojarzył zapachu mandarynek ze świętami, ale może chociaż zapach pierników.
Grudzień od zawsze to czas oczekiwania.
Kupujemy ozdoby. Suszymy pomarańcze.
Szyjemy poszewki i bieżnik.
Wkrótce stanie choinka. Wcześnie, żeby się nią nacieszyć,
ale nie jak u sąsiadów - pod koniec listopada...
Najlepsze są przygotowania, bo święta mijają za szybko.
***
zatem ostatnio namiętnie robimy gofry!
Najbardziej uwielbia Mały Jaś.
Wypróbowałam już chyba z sześć przepisów,
jak dla mnie TEN zostaje naszym ulubionym:
- 360 g maki pszennej
- 400 ml mleka
- 4 łyżki cukru
- 80 g masła rozpuszczonego
- 2 jajka
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
Wszystko wymieszać i gotowe. A no i upiec jeszcze trzeba w gofrownicy :)
pozdrawiam,
sajdi
Witaj! Oj ćwiczyłaś naszą cierpliwość, ćwiczyłaś... Na ten zapach mandarynek się uśmiechnęłam bo rzeczywiście mandarynkowe były moje dziecięce święta :) My też już powoli zaczynamy się nastrajać na ten świąteczny klimat. Pierwsze ozdoby robimy... A gofry uwielbiam, gofrownica jest jakaś taka zapomniana ale coś czuję, że wróci do łask, może jeszcze dziś :)
OdpowiedzUsuńJak miło, że ktoś tu jeszcze zagląda! :)
UsuńCzasem w życiu brakuje motywacji, natchnienia, czy coś... a może potrzebna jest mała przerwa, żeby nabrać dystansu, ale znowu jestem :)
Pozdrawiam!
O mniam, mniam, ale pyszności :)
OdpowiedzUsuńojej, no zobacz! Tyle czasu Cię nie było, to się nie godzi :)) Jak zwykle klimatycznie u Ciebie, zdjęcia jakie lubię, a zwłaszcza to ostatnie ma moc :) pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńojj nie godzi się... zamierzam się poprawić :)
Usuńdziękuję i pozdrawiam :)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Usuń