Wracam.
Po długiej przerwie.
Po burzliwych zmianach.
Zostawiliśmy wszystko.
Nagle okazuje się, że:
W kraju, który był domem, już nic cię nie trzyma.
Mieszkanie tylko wynajęte.
Przedmioty to tylko rzecz nabyta.
Ogródek, choć włożyłam w niego część siebie,
wiem, że trafił w dobre ręce.
A rodzina, zawsze jest przy nas, mimo iż daleko.
Ktoś kiedyś powiedział:
"Uważaj o czym marzysz, bo jeszcze się spełni"
No i się spełniło.
Zaczynamy wszystko od nowa.
9 czerwca
Cała nasza trójka staje na obcej ziemi.
Kilka walizek i już.
Miasto Titanica... jednak my nie zatoniemy.
"Mamy tylko siebie, wielką mamy moc,
święty bałagan i błogosławiony zamęt" :)
pozdrawiam,
sajdi
czyli: Witaj Great Britain! Poodzenia na nowych szlakach!
OdpowiedzUsuńdokładnie :) dzięki :*
UsuńJa też trzymam kciuki, powodzenia. Mam nadzieję, że odnajdziecie się i wkrótce napiszesz, że jesteście "u siebie". Głowa do góry! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za miłe słowa. Też mam nadzieję, że wszystko się ułoży, ale długa droga przed nami, żeby było 'jak w domu'.
UsuńPozdrawiam!
Czyżbyście zakotwiczyli w Belfaście? Trzymam kciuki, by się wszystko ułożyło jak należy. Wiem, co to znaczy żyć na walizkach, w wynajmowanych domach, nie kupować nic na stałe do domu. Mam nadzieję, że i Wy zapuścicie korzenie gdzieś, gdzie będzie Wam dobrze!
OdpowiedzUsuńW Southampton :) Trzymaj mocno, bo mamy nadzieję, że jak nam się spodoba, to już będzie ostatnie wynajęte mieszkanie :) Ale póki co, tak jak piszesz, nic swojego, no a jeszcze ogród mi się marzy... taki prawdziwy! :)
UsuńBuziaki :*
trzymam, trzymam:) i za ogród też:)))
UsuńPowodzenia.
OdpowiedzUsuńDodam, że zdjęcia, które prezentujesz są piękne.
Pozdrawiam. Lafemka.
Bardzo mi miło i bardzo się cieszę, że Ci się podobają :)
Usuńpozdrawiam
Oby ta ziemia lekką była - powodzenia :)
OdpowiedzUsuńCześć!
OdpowiedzUsuńWzięłyśmy udział w wyzwaniu. Może i Ty się dołączysz? :)
http://addictedtocraftsblog.blogspot.com/2013/07/w-odpowiedzi-na-wyzwanie-asi-misiowe.html
Dziękuję bardzo!
OdpowiedzUsuńTyle poświęceń, żeby normalnie żyć... szkoda.
Pozdrawiam!